Dzień ślubu pod kątem fotografii ma zwykle swój stały scenariusz. Wyjaśnię krok po kroku jak z mojej perspektywy wygląda przykładowy harmonogram dnia i na co warto zwrócić uwagę przy planowaniu przestrzeni pod zdjęcia. Oczywiście, każdy ślub rządzi się swoimi prawami i z uwagi na wyjątkowe okoliczności, warto być przygotowanym na różne niespodzianki.

Na wstępie jednak chciałabym bardzo podkreślić, że najpiękniejsze i najbardziej naturalne zdjęcia to te, które powstały zupełnie nieplanowane. Wzięły się zwykle ze spontanicznego uścisku, wzruszenia, czułego przytulenia, ze słówka w ucho i wybuchu śmiechu, bo akurat żart sytuacyjny był wyjątkowo trafiony. I dlatego wbrew wszelkim poradom, warto zapomnieć, że ten fotograf w ogóle gdzieś krąży i w stu procentach zatopić się w wydarzeniach.

Zdjęcia w dniu ślubu – krok po kroku oczami fotografa

            Reportaż z mojej perspektywy zaczyna się już dobę wcześniej. Przygotowuję sprzęt tj. czyszczę aparaty, szkła, ładuję baterie, sprawdzam jeszcze raz karty, umowę, spisuję numery telefonów i przygotowuję trasę, żeby mieć już na mapie gotowe adresy i szykuję eleganckie, luźne ubranko z bardzo wygodnymi butami. W dniu ślubu jem naprawdę porządne śniadanie (i to też polecam Młodym – serio, o tym się zapomina i nikt nic nie je aż do obiadu późnym wieczorem) i ruszam po przygodę. Z uwagi na to, że umawiamy się zazwyczaj na 12-13.00, ja na miejscu jestem zwykle trochę wcześniej i zapoznaję się z przestrzenią, w której odbędzie się wesele oraz szukam najlepszych miejscówek na plener tego dnia.

            Przygotowania są moim ulubionym momentem w dniu reportażu ślubnego, bo panuje wyjątkowa atmosfera luzu, rozgardiaszu i czegoś podniosłego. Kiedy już się spotykamy, staram się rozpracować kto jest kim z bliskiej rodziny i próbuję zapamiętać imiona. W tej części powstaje tez dużo spontanicznych zdjęć, ponieważ wszyscy się zjeżdżają, witają, ogarniają. Z mojej strony polecam zachować ogólny ład w przestrzeni, gdzie będziemy robić zdjęcia – zarówno w domu jak i hotelu (tj. luzem latające pudła, ciuchy, folie, niepotrzebne części bielizny itp.). Często nie zwraca się na to uwagi, a warto. Zazwyczaj w tym czasie pani młoda jest poddawana różnym zabiegom pielęgnacyjnym, więc ja mam też czas na detale – suknia, dodatki, biżuteria. Układam to w ładną kompozycję, ponieważ przy oddawaniu wszystkich zdjęć po ślubie, takie zdjęcia ładnie dopełniają całości historii. Chociaż panowie często rezygnują ze zdjęć z przygotowań, myślę, że warto zrobić chociaż kilka zdjęć, bo za kilka lat miło się wszystko wspomina. Jeśli jest dużo czasu do ceremonii, można ten moment wykorzystać na pamiątkowe zdjęcia z rodziną, jeszcze w przestrzeni domu lub ogrodu.

          

  Ceremonia zaślubin to zwykle stały schemat. Jeśli to ślub kościelny, są momenty, w których można robić zdjęcia i te, w których nie należy przemieszczać się po kościele. Staram się dostosować do tych wytycznych, ponieważ nie wiadomo na jakiego księdza można trafić i wolę nie robić problemów młodym. W kościele staram się być bardzo dyskretna i nie rzucać się w oczy. Ważne jest dla mnie tutaj światło i architektura pomieszczenia – dlatego zanim wszyscy uczestnicy zbiorą się na miejscu, często przyjeżdżam wcześniej i planuję kadry. Najważniejszy moment to oczywiście sama przysięga, dlatego muszę się trochę nagimnastykować, żeby zdobyć ujęcia z różnych stron. Zwykle jest to piękna chwila, obfitująca w wiele wzruszających kadrów. Podobnie jest przy zaślubinach w urzędzie, jednak wszystko trwa tutaj bardzo szybko, więc planuję też logistykę przemieszczania się (wejście, wyjście młodych). Chciałabym w tym miejscu zwrócić uwagę na ogromnie ważną rzecz. Zdarza się, że muszę manewrować pomiędzy samozwańczymi wujkami z aparatami i komórkami, którzy nie zwracają na mnie uwagi. Warto, żeby ktoś powiedział im, że wszystkie zdjęcia z ceremonii będą dostępne później w dobrej jakości w galerii. Pięknym momentem jest wyjście z ceremonii – często przygotowuje się ma tę okazję konfetti, ryż itp. Ładnie to wygląda na zdjęciach. Kolejnym etapem są życzenia. Robię tutaj też dużo zdjęć samych gości, ponieważ zawiązują się spontaniczne spotkania i pęka już bańka stresu. Polecam też w tym czasie zrobić zdjęcie grupowe, ponieważ wszyscy goście są jeszcze na miejscu i można to zgrabnie zorganizować.

            Kolejny ważny dla mnie etap to pierwszy taniec (odbywa się często po obiedzie i sjeście kawowej). Zmiana miejsca, świateł, lekki stres młodych. Później jest już z górki – atmosfera całkowicie się zmienia, ponieważ wszyscy robią się baaardzo wyluzowani, a ja po prostu daję się już prowadzić wieczorowi. Robię dużo zdjęć „z ukrycia”, spontanicznie, podczas tańców i rozmów.

            W tym miejscu zwykle tez proponuję młodym, żebyśmy wyrwali się na plener. Goście są zajęci sobą i nie zwrócą uwagi na wasze zniknięcie. Plener trwa najdłużej 30 minut i odbywa się w okolicy – w parku, przy stawie lub we wnętrzach. Ze swojej strony proponuję zazwyczaj spacer, luźne rozmowy, oddaję wam kilka minut tylko dla siebie. Zdjęcia są wtedy naturalne, niepozowane.  Najlepiej też, jeśli idziemy na zdjęcia tylko w trójkę, bez nikogo, przy kim będziecie się krępować. Ważna jest tez pora – najlepiej, gdy jest to już pod wieczór i słońce nie świeci bardzo mocno. Bardzo lubię robić ujęcia pod słońce, przy zachodzącym świetle. Jest romantycznie ale nie słodko.

            Cała reszta wieczoru zazwyczaj mija na zdjęciach imprezy i tańczących par. tak naprawdę około 21.00 mam już cały materiał, składający się z bardzo różnorodnych ujęć. Jeśli mam podpisaną umowę, że zostaję z wami do północy, czekam jeszcze na oczepiny. Coraz częściej pary jednak całkiem z tego rezygnują, pozostawiając ewentualnie sam motyw rzucania bukietem, co osobiście bardzo mi się podoba. Niektórzy tez całkiem rezygnują z tego elementu.

            Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Myślę, że to sprawa oczywista, jednak fotograf powinien mieć miejsce do odpoczynku i posiłku. Dobrze, jeśli można też naładować w bezpiecznym miejscu baterie oraz zostawić sprzęt tak, żeby nikt go nie zniszczył. Dlatego to dość ważna informacja przy planowaniu stolików i rozsadzania miejsc. Warto również przygotować wcześniej wszystkie detale ślubne, jeśli chcemy je zachować na fotografiach – biżuteria, papeteria, kwiaty, spinki, jakieś osobiste gadżety. Można to zasugerować druhnie. Dobrze też, jeśli jasno ustalimy, gdzie (i czy w ogóle) mają się odbyć zdjęcia grupowe – to ważna informacja dla mnie, jeśli chodzi o kwestie logistyczne. Często dostaję też pytania w trakcie spotkania z młodymi jakie światła od DJ najlepiej sprawdzą się na zdjęciach? Szczerze mówię, że nie za bardzo przepadam za bardzo intensywnymi światłami, szczególnie w kolorze różu i czerwieni.

            Zdjęcia, które wracają ze mną do domu najpierw zgrywam na dyski. Później czekają w swojej kolejce (obrabiam zdjęcia według daty powstania) i są poddawane selekcji – wybieram najlepsze technicznie ujęcia, lub wiem, że mają wartość sentymentalną, choć nie są do końca doskonałe. Najważniejszym kryterium jest „ten moment”. Poddaję je obróbce nieingerującej za bardzo w ich naturalny charakter tj. nie retuszuję mocno twarzy, nie zmieniam kolorów. Posiłkuję się kolorystyką, do której dochodziłam przez wiele lat i to moja autorska obróbka. Zdjęcia oddaję w formatach do druku (tj. 300 dpi, maksymalna jakość) oraz w formatach pod ekrany monitorów i do internetu. Dostajecie ode mnie min. 350 zdjęć (często więcej) na dedykowanym pendrivie, oraz pudełko z drukami w ilości 100 sztuk w formacie 21×15.

            Jeszcze jedną ważną sprawą są albumy (można u mnie zamówić w osobnej ofercie) lub jakakolwiek forma zachowania zdjęć na przyszłość. Warto to też zaplanować w budżecie, bo wiem, że po kilku miesiącach nie chce się już nikomu zajmować drukami. I przez wiele kolejnych lat często się tego żałuje. Wierzcie mi, cudownie się wraca do zdjęć np. po kilku miesiącach od wydarzeń (nie mówiąc już o latach). A obcowanie z papierem, czy fotoalbumem jest dodatkową ucztą sensoryczną.  Ze swojej strony polecam też zabezpieczyć zdjęcia w jakiejś chmurze lub trzymać je w miejscu innym niż tylko sam pendrive.